W nowym Playboyu, po raz siódmy w historii, swoje wdzięki prezentuje Jenny McCarthy
- ulubienica Hugh Hefnera i była dziewczyna Jimma Carreya. Korzystając z
pozycji króliczka-mentorki 39-letnia gwiazda rozkładówek zdradziła jak
przygotowała się do sesji.
Jedno co podoba mi się w Playboyu, to że nie promuje anorektycznego looku… Modelki są zmysłowe. [Przed sesją] nie przeszłam na żadną dietę. Chciałam tylko ujędrnić swoje ciało.
I tu rozpoczęła się dyskusja. No bo czy Playboy rzeczywiście promuje lepszy obraz kobiety niż magazyny typu Vogue czy Harper's Bazaar?
Twórców miesięcznika nie raz krytykowano za propagowanie zbyt
seksownego, wyidealizowanego image'u, który dla wielu kobiet jest po
prostu nieosiągalny. Z drugiej strony, na korzyść pisma (i McCarthy)
przemawiają legendarne krągłości jednej z pierwszych gwiazd Playboya -
Marilyn Monroe i, wyniki badań, według których w ostatnich latach
modelki magazynu stawały się bardziej krągłe i seksowne.
Po czyjej stronie może być racja?
Jenny
McCarthy got her start as a Playboy model, so it makes sense that, just
months away from turning 40, she decided to bare it all for the men's
magazine again.
She said that preparing for the photo shoot did not require three months of intense workouts and a diet of celery sticks. "The one thing I like about Playboy is they don't have the
anorexic look," she says. "The women are voluptuous. So I didn't really
want to diet. I just wanted to tone up."
Does Playboy look healtier than Vogue?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz