"G', "G"...
Hm... Kto by pomyślał, że jedna literka może wywołać tyle kontrowersji?
Oczywiście, "G" przywołuje na myśl logo luksusowej marki Gucci. Ale "G" jest używane także przez konkurencję – markę Guess. Sprawa musiała trafić do sądu. 
Louis Ederer, prawnik Gucciego oskarża Guessa o wykorzystywanie rozpoznawalnego znaku towarowego dla własnych celów komercyjnych.
To ogromny, skomplikowany spisek mający na celu podrobienie ikonicznych projektów Gucciego.
Gucci złożył pozew w nowojorskim sądzie trzy lata temu. Zarzuca 
Guessowi naruszanie praw do znaku towarowego i podrabianie elementów 
kojarzonych z Guccim – zielonych i czerwonych pasków, logo zbudowanego z
 literek "G", kwadratowego "G" i delikatnego podpisu marki. Prawnicy 
Gucciego twierdzą, że Guess sprzedał towar za 221 milionów dolarów z 
użyciem logotypów naruszających prawa do znaku towarowego.
Prawnik Guessa, Daniel Petrocelli replikuje:
Guess nie ma potrzeby być jak Gucci.
Chociaż przynaje, że niektóre produkty są podobne, żaden klient nie 
pomyli Guessa z Guccim. Twierdzi, że z 1495 zaskarżonych przez Gucciego 
produktów, 99% nie można pomylić z produktami włoskiej marki. 
Osobiście... Jak na razie zostanę przy całkiem innym skojarzeniu.
"G" jak "PUNKT G".
A resztę... Resztę niech rozstrzygnie sąd. 


 















































